Potrzos

Czasem zastanawiam się, co jest ciekawsze, bardziej urokliwe: czy fotografowanie z czatowni, w otoczeniu jednak trochę inscenizowanym, czy całkowicie w naturze, z podejścia…Ostatnio ta druga dyscyplina coraz bardziej (a może znów), mnie intryguje. Nie wszystko wychodzi perfekcyjnie (choć się zdarza), ale też ma swój urok.
A na zdjęciach – potrzos: w scenerii do niego trochę niepodobnej, bo prawie pod moim domem, i z podejścia. Bez łodyżek nawłoci się nie dało 🙂

PS: Nie zapomnijcie użyć klawisza F11 aby oglądać zdjęcia w najwyższej jakości 🙂

Scroll to Top