Kos

Któż nie zna tego eleganta?
Nie dość, że piękny, to jeszcze do tego wyborny śpiewak… Z jego trelami mam związane dwa miłe wspomnienia.
Pierwsze – z czasów, gdy przed czwartą rano, pustymi wtedy ulicami, zdążałem na dworzec kolejowy. Zawsze na którymś słupku estakady siedział kos i wśród ciszy śpiącego jeszcze miasta, wyśpiewywał swoje wspaniałe arie…
Drugie, trochę świeższe (sprzed paru lat), ze stycznia, śnieżnego i jeszcze trochę mroźnego…
Któregoś wieczora, gdy szarość spowiła już ulice, na środku jednego z najbardziej ruchliwych skrzyżowań Wrocławia, na głazie umieszczonym na środku niewielkiego ronda, nie zważając na ciągnące we wszystkich kierunkach trąbiące samochody i dzwoniące tramwaje, też siedział taki elegant i niestrudzenie przypominał o wciąż odległej wiośnie…
Takie są kosy 🙂
Więc dla Was kochani, taki portrecik spotkanego dziś w parku, wiosennego kosa 😊

Kos Read More »